Etap pomiędzy drukiem a wypuszczeniem w świat to najbardziej zaniedbywany moment w produkcji zina. To wielki błąd. Często wystarczy kilka prostych działań, aby dobrze przygotować się do dystrybucji. W tym tekście podpowiem Ci, na co zwrócić uwagę i jak pracować z gotowym zinem, aby skutecznie wypuścić go w świat!
Zazwyczaj ekscytacja z nowo powstałej publikacji każe od razu dzielić się nią z ludźmi. Wiem, że to trudne, ale warto wziąć trochę na wstrzymanie i spróbować zadziałać bardziej metodycznie.
Od czego zacząć?
Zdobądź ISBN
ISBN to międzynarodowy numer identyfikujący książkę i jeśli chcesz zajmować się publikowaniem swoich zinów i artbooków, powinieneś wystąpić do Biblioteki Narodowej o przydzielenie puli na swój użytek. Procedura jest bardzo prosta i każdy niezależnie, czy jako osoba fizyczna, czy jako firma, może zarejestrować się w systemie.
W tej chwili całość formalności załatwia się przez stronę internetową www.e-isbn.pl, na której znajduje się też komplet instrukcji w formie wideo.
Dlaczego warto mieć ISBN?
Może być on ważny z finansowego punktu widzenia. Jeśli Twój zin ma swój ISBN, w świetle prawa będzie książką, a co za tym idzie, będzie go obowiązywał zredukowany VAT 5% zamiast standardowego 23%. Jest to w dwójnasób korzystne:
– jeśli z jakiegoś powodu nie drukowałbyś zina samodzielnie, ale korzystał z zewnętrznej drukarni, bedzie to dla Ciebie tańsze. Po prostu zapłacisz za druk 5% zamiast 23%. Uwaga na wyjątki – ta „promocja” działa tylko wtedy, gdy drukarnia pracuje na materiałach (papierach) zamawianych przez siebie, a nie dostarczonych przez klienta.
– drugi powód dotyczy natomiast dystrybucji – Twoja książka będzie tańsza w sprzedaży lub Twoja prowizja będzie większa. Nawet jeśli Ty nie płacisz VATu, bo nie masz działalności, to będzie go płacić księgarnia. A jeśli księgarnia będzie odprowadzać za Twojego zina 23% VATu, to na pewno nie wynegocjujesz z nimi dobrej stawki dla siebie.
A zatem koniecznie zamów ISBN – to nic nie kosztuje, a daje sporo oszczędności.
Jak zrobić dobre zdjęcia zina?
Zasada nadrzędna:
Zaintryguj w pierwszym spojrzeniu
Pierwsza myśl i emocja, którą potencjalny widz poczuje zetknąwszy się ze zdjęciem Twojego zina w sieci, będzie prawdopodobnie najmocniejszym bodźcem, który zdecyduje o tym, czy chce go mieć, czy nie. Jeśli zepsujesz pierwsze wrażenie, nawet najlepszy opis będzie tylko próbą odbudowania opinii.
Zatem bezwzględnie zrób dobre zdjęcia!
Dobre to nie znaczy w świetnej rozdzielczości, ale takie, które zwróci uwagę widza i spowoduje, że jego nastawienie będzie pozytywne. To bardzo ważne. Twoim celem nie jest obiektywnie jak najlepiej pokazać przedmiot, jakim jest zine. Twoje zdjęcie ma mówić, że zine jest ciekawy!
Gdybym był marketingowcem, powiedziałbym że cover photo ma stworzyć wartość 🙂
Pokaż atuty swojego zina na 101%
Jeśli Twoja publikacja ma niezaprzeczalne atuty dla widza, musisz je pokazać na 101%. Takim niezaprzeczalnym atutem w przypadku różnych publikacji mogą być np. wartościowa wiedza, cenna informacja, unikalna fabuła, widowiskowy layout itp.
Problem polega na tym, że takie niezaprzaczalne atuty to akurat nie zawsze cechy zinów. Co wtedy zrobić? Jeśli nie masz obiektywnego atutu, musisz go wykreować. Nie zawsze będzie nim sam projekt. Często trzeba zbudować odpowiedni kontekst, w którym zine nabierze wartości.
Przykłady?
Fajnie to robi Gabriel Orłowski dla Belmondo. Możecie jego zdjęcia zobaczyć na Instagramie. Belmondo nie pokazuje nudnych packshotów swoich albumów, ale tworzy klimat. Analogowe zdjęcia wklejone do ręcznie uszytego albumu to zdecydowanie pewien specyficzny lifestyle. Moim zdaniem błędem byłoby, gdyby w Belmondo skupili się na zdjęciach nietypowych materiałów, z których zrobione są ich produkty.
Idąc dalej: jak wyobrażasz sobie zdjęcie punkowego zina? Czy będzie to płaskie zdjęcie na białym tle? Zainteresuje punkowców? A może trzeba pokazać go w jakimś środowiskowym kontekście?
Jak pokazać zina inspirowanego mikrobiologią? Czy zdjęcie zina na stole będzie ok? A może stworzyć klimat laboratorium lub sfotografować go z jakimiś atrybutami lub gadżetami (strzykawką czy pipetą?).
Zestaw moich rad:
1) Nie wystarczą same zdjęcia okładki i rozkładówek.
2) Zrób sesję w przestrzeni, zaproś znajomych do sfotografowania się z twoją publikacją, zrób to kreatywnie.
3) Stwórz kontekst, w którym Twój zine nabierze wartości
4) Jeśli praca ma obiektywną wartość, wyeksponuj ją.
Jak zrobić opis zina?
Zaintrygowałeś widza zdjęciem i postanowił przeczytać tekst. W 99% działa to w tej kolejności. Zasada tworzenia opisu zina jest banalnie prosta:
Przekonaj widza, że Twój zine jest ciekawy
Zacznijmy od tego, czego nie robić:
Fundament: nie nudzić! Uwaga widza jest krucha, nie zawiedź jego oczekiwań. Jeśli masz udowodnić, że twój zine jest ciekawy, nie możesz zrobić opisu, którego się nie chce czytać:
Zastanów się, jakich opisów sam nie czytasz?
Dalej: nie skupiaj się na hermetycznych wątkach, ogólnikach lub technice. Owszem, technika w tego typu publikacjach jest istotna, ale tylko w odpowiednim kontekście i tylko jako podbicie tego, co jest w zinie najważniejsze.
Posłuchaj, jest jeszcze gorzej. Robiąc opis, nie koncentruj się też na tym, o czym dokładnie jest Twój zin.
Czyli doszliśmy do sedna. Po prostu nie rób opisu! Musisz zrobić tekst promocyjny!
A więc zajmijmy się marketingiem…
Naprawdę długie lata minęły, zanim przyznałem się sam przed sobą, że chodzi o promocję i marketing. Jeśli chcę dystrybuować wśród publiczności mojego zina, muszę go odpowiednio rozpromować.
Potrzebowałem czasu, aby zrozumieć, że promocja to nie oszukiwanie ludzi, ale ukazywanie najbardziej wartościowych stron mojego dzieła.
Jak napisać tekst promocyjny?
Myślę, że najprościej możesz to zrobić wykonując dwie czynności:
– odpowiadając na pytania, które sam zadasz sobie jako ew. nabywca zina.
– mobilizując publiczność do działania.
Na jakie przykładowe pytania możesz chcieć sobie odpowiedzieć?
- Co wyjątkowego jest w tej publikacji?
- Dlaczego chcesz ją mieć?
- Jaką ma obiektywną, unikalną wartość ?
- Jaka ciekawa historia stoi za powstaniem zina?
- Co intryguje i o czym chcesz się przekonać sięgając po niego?
Powinienem tutaj podać jakiś przykład. Sam się uczę działać w tym modelu i przygotowując ten artykuł postanowiłem wrócić do opisów na naszej stronie. Weźmy na warsztat książkę Hodowanie Sylwii Walczowskiej, którą wydaliśmy na początku 2017. Oto opis skopiowany z naszej strony:
„Hodowanie” Sylwii Walczowskiej to picturebook o specyficznym i w gruncie rzeczy nierozerwalnym związku człowieka z naturą. To, co dostajemy, to osiemdziesiąt stron intrygujących grafik i nieoczywistych zestawień składających się w złożoną narrację.
Postanowiłem napisać nowy tekst i podejść do tematu zgodnie z tym, co przed chwilą Ci zaproponowałem. Po 30 minutach wyszło mi coś takiego:
Co można wyhodować w głowie Sylwii Walczowskiej? Czy rysowanie może być tak proste i pierwotne jak podział komórkowy? Człowiek i natura zamknięci na osiemdziesięciu stronach intrygujących grafik. Jeśli masz choć jeden kwiat w mieszkaniu, ta książka powinna stanąć koło niego.
Który brzmi lepiej? Który się lepiej sprawdzi? Gdy podałem to porównanie na naszym fanpagu z tym samym pytaniem, 100% odpowiedzi wskazało nowy opis:
Podsumowanie
W skrócie – co musisz mieć zanim wypuścisz zina w świat?
- ISBN aby ograniczyć koszty.
- Dobre zdjęcia, które zaintryguje.
- Dobry tekst, który odpowie na pytanie, dlaczego warto sięgnąć po zina.
Już za tydzień ostatnia część naszego cyklu, w której dowiesz się jak i na jakich warunkach zorganizować dystrybucję swojego zina.
Ponadto mam jeszcze jedną, dobrą informację:
Jeśli zaintrygował Cię cykl Jak Zrobić Zina, to 15. listopada premierę będzie miała nasza dłuuuugo oczekiwana publikacja – Jak zrobić książkę?
Jeśli JZZ rozbudziło twój apetyt, to na pewno JZK go zaspokoi!
Będę wdzięczny za każdy komentarz, tym bardziej, że temat nie jest łatwy. Co myślisz o przygotowaniu się do dystrybucji?
Michał Chojecki
Założyciel Oficyny Peryferie. Artysta wizualny, autor książek i projektów artystycznych. Adiunkt na Wydziale Grafiki ASP w Warszawie. W 2015 roku obronił doktorat w dziedzinie książki artystycznej.