Relacja z wyjazdu na targi Paris Ass Book Fair 2023

Relacja z wyjazdu na targi Paris Ass Book Fair 2023

Paryż to miejsce, które w moim sercu i umyśle zajmuje specjalne miejsce. To własnie tu powstała idea założenia wydawnictwa i pracowni poświęconych publikacjom artystycznym, które dzisiaj znacie jako Oficyna Peryferie. Dlatego podróż na Paris Ass Book Fair 2023 była dla mnie nie tylko kolejnym, międzynarodowym wydarzeniem, ale także rodzajem podróży sentymentalnej.

Był rok 2013. Mieszkaliśmy z żoną w 18. dzielnicy, koło metra Simplon. Nie było nas stać na nic, a zamiast mieszkania wynajęliśmy kontener po robotnikach. Nie był taki zły, miał  pokój, kuchenkę i łazienkę. Zosia jeździła na zajęcia, a ja w tym czasie oddawałem się dwóm podstawowym zajęciom: odwiedzaniem wystaw i studiowaniem francuskiej sztuki książki.

Za tym murem znajduje się nasz były kontener mieszkalny. 10 lat później ciągle stoi 🙂

Życie w Paryżu bez budżetu do najłatwiejszych nie należy. Niemniej na wystawy da się wejść z legitymacją prasową (podpowiedź: załóż zina i wydrukuj sobie legitymację redakcyjną na plakietce lub zalaminuj, uwaga, musi mieć datę wazności…). To, co było dla mnie jednak najważniejsze, to niesamowita ilość świetnych, stacjonarnych księgarni, które wówczas jeszcze spotkać można było niemal na każdym rogu.

Spędzałem w księgarniach codziennie długie godziny, miałem swoją stałą trasę do centrum przez Montmartre i okolice centrum Pompidou. Uwielbiałem też wchodzić do przypadkowych miejsc i szukać rarytasów, które ze względu na moją nieznajomość francuskiego, były dla mnie przede wszystkim okazem sztuki projektowej, introligatorskiej i drukarskiej.

Przed powrotem do Polski na początku 2014 roku już wiedziałem, że książka artystyczna to pole, w którym chcę się realizować. Miałem na koncie już kilka publikacji, a ponieważ w paryskie długie wieczory projektowałem nowe rzeczy, postanowiłem połączyć moją pracownię sitodruku z planami wydawniczymi i stworzyć coś nowego. I tak powstała Oficyna Peryferie.

Nazwa pochodzi o Peripherique, czyli obwodnicy Paryża, która znajdowała się nieopodal naszego kontenera. Słowo „oficyna” natomiast, jak konwencjonalne by nie było, oznacza m.in. przybudówkę do głównego budynku, czyli idealnie uzupełnia się z Peryferiami. Nazwa hit, do tej pory tak uważam 🙂

I piszę o tym w relacji z 2023 roku również dlatego, że po tych prawie 10 latach, wizyta w Paryżu była dla mnie nie tylko kolejnym międzynarodowym projektem, ale również okazją do zastanowienia się, jak wymierne rezultaty może przynosić długoterminowe, powolne, ale konsekwentne realizowanie swojej pasji.

Bo dziś odwiedziłem to miasto z innej perspektywy. Chodziłem na kawkę już nie raz w tygodniu, pijąc przy barze, bo tak taniej (tak, to był mój rytuał w 2013), ale kiedy miałem na to ochotę. Do Palais de Tokyo, gdzie odbywały się targi, wchodziłem jako wystawca głównym wejściem, a nie z boku na przypale z podrobioną legitką prasową. Patrzyłem na to miasto nie jako biedak z Polski, ale jako typ, który reprezentuje zajebistych polskich artystów robiących ziny i druki, które Francuzi chcą mieć w swoich domach.

Paris Ass Book Fair to nie są zwykłe targi. Jak sama nazwa wskazuje, mają one nieco bardziej ironiczny stosunek do burżuazyjnego kontekstu bogatego Paryża.

Jak piszą organizatorzy: „[celem targów jest] ciągła troska o uprzywilejowanie tych, którzy mają ograniczony dostęp do rynku i których prace nie znajdują się w zwykłych obiegach dystrybucyjnych”. W konsekwencji w programie targów znaleźć można bardzo dużą reprezentację środowisk queerowych, co w sąsiedztwie naszych prac, genderowo raczej neutranych, było dość zabawne.

Widok na część sali targowej z mojego stoiska.

Na targach przywieźliśmy lekko okrojony, ze względu na ograniczenia bagażowe, wybór prac z naszego katalogu. Były klasyki, grafiki PosteRiso, ziny z serii MicroZines, ale również parę innych prac i coś specjalnego.

Oto The Periphery w Palais de Tokyo 🙂

Specjalnie na okazję udziału w Paris Ass Book Fair przygotowałem nowy numer „The Periphery – independent publishers newsletter/paper.” Zasada pracy nad tym projektem jest prosta: 

  • projekt poświęcony jest albo Oficynie, albo naszym artystom, albo sprawom self-publishingu 
  • drukowany jest w formie gazety na formacie A3 na Riso lub innej taniej kopiarce
  • projekt powstaje w całości analogowo, makieta sklejana jest ręcznie przy użyciu taśmy klejącej, nożyczek i różnych papierowych artefaktów.
  • projektowanie The Periphery jest zabawą, rodzajem artystycznej gry z wykorzystaniem najróżniejszych, analogowych narzędzi – w pierwszych numerach główne skrzypce gra moja maszyna do pisania Olympia Traveller de Luxe.
  • projekt ten drukowany jest w dużym nakładzie i dystrybuowany jest bezpłatnie

Z okazji targów w Paryżu zależało mi na przygotowaniu projektu, który stanowić będzie opowieść o ideowych i artystycznych kontekstach pracy Oficyny. Opisałem zatem różne uwarunkowania ekonomiczne, koncept samowystarczalnej pracowni, koncepcje serii wydawniczych i polski kontekst niszowych wydawnictw.

Zine rozdawałem również jako wizytówkę, ulotkę i dodatek do zakupów. Z nakładu ponad 500 kopii zostało kilkanaście egzemplarzy, wylądują w skarbcu/archiwum 🙂

Oczywiście tuż przed drukowaniem drugiej strony The Periphery wylałem na jedyną i skończoną matrycę całą szklankę kawy. Kiedyś będę to wspominał jako zabawną anegdotę, ale tamtego dnia byłem załamany. Wydrukowałem cały nakład z mokrej matrycy, wiele elementów wyszło na granicy czytelności.

W Paryżu zostałem trochę dłużej, jak zawsze starałem się po targach zrobić sobie trasę po księgarniach artystycznych i pracowniach podobnych Oficynie. Niestety tym razem miałem mobilność dość ograniczoną, bo drugiego dnia targów, z samego rana, na samym placu Pigale, zaliczyłem spektakularny flop w postaci kraksy rowerowej. SOR, prześwietlenia żeber, ręka jak bania. Cóż mogę powiedzieć – zawsze zabierajcie ze sobą na wyjazd kartę EKUZ, bez niej jest masakra. Uwielbiam paryski rower publiczny, jest to idealny środek transportu dla tego miasta i nawet ta katastrofa tego nie zmieni.

W niedzielę, w dniu ostatniego dnia targów, totalnie poobijany powypadku rowerowym, nie mogłem odpuścić ostatniego dnia wystawy o Fela Kuti w Filharmonii Paryskiej. To przecież mój ulubiony muzyk! W Oficynie gra zawsze 🙂
Na wystawie cała masa fajnych drukowanych artefaktów, również gazetowe efemery
Obowiązkowym elementem kultury targowej jest trip po lokalnych ksiegarniach dzień po zakończeniu wydarzenia. W Librairie sans titre spotkałem 7 osób poznanych wcześniej na targach – uwielbiam te spotkania 🙂
Przeglądając książkę „heads together. Weed and the Underground Press Syndicate” natrafiłem na newslettery drukowane w formie gazety, coś jak The Periphery, tylko 60 lat wczesniej 🙂
Quintal Atelier – bardzo fajna pracownia Riso i kameralna księgarnia z publikacjami drukowanymi w tej technice
50 metrów od Quintal znajduje się księgarnia Le Monte en l’Air, w której znajdziecie duży i fajny wybór książek o sztuce, ale i niszowych komiksów i trochę zinów.
Jakieś 5 sekund po tym wiekopomnym zdjęciu spadła ściana deszczu. Walizka cała pełna printów zaczęła przemakać. Epicki wyjazd. Paryżu, będę tęksnił!