Oficyna w Berlinie na targach MISS READ 2018 – relacja!

Oficyna w Berlinie na targach MISS READ 2018 – relacja!

Na początku maja odwiedziliśmy Berlin, by wziąć udział w jednej z ważniejszych imprez wydawniczych w tej części Europy, czyli w targach książki MISS READ. W końcu udało nam się uporządkować materiały, wizytówki oraz doświadczenia z tych kilku dni. Przywołujemy więc zaciekawienie i oczo-rozbieganie, które nam wtedy towarzyszyło i hop: zapraszamy na relację naszej emisariuszki – opowiada Natalia Łajszczak 🙂

Wszystkim, którzy nie wiedzą, spieszę donieść, że MISS READ Art Book Fair to jedne z większych i fajniejszych targów książek i zinów w Europie. Pierwszy raz zorganizowany w 2008, w tym roku obchodził swoje dziesięciolecie. Wprawdzie nie było tortu, było za to ponad 260 wydawców i artystów z całego świata, prezentujących swoje książki, albumy, ziny, magazyny i plakaty. Całość odbywała się w instytucji o wdzięcznej nazwie Dom Kultur Świata (Haus der Kulturen der Welt).

Na tym może skończmy akapit informacyjny i przejdźmy do wrażeń. „Przechodzenie”, „podchodzenie” „przyczajanie” i „doskakiwanie” – wszystkie te określenia ruchu są bardzo adekwatne do tego, co ja – reprezentantka Oficyny – robiłam na targach.

Oczywiście mieliśmy własne stanowisko, którego dzielnie starałam się trzymać, ale tak naprawdę targało mną we wszystkie strony. Zaraz po dorwaniu mapki targów przejrzałam listę wystawców i szybkim ruchem zaznaczyłam tych, z którymi na pewno trzeba się spotkać. Ostatecznie takich spotkań odbyło się wiele i trudno je wszystkie pomieścić w jednej relacji, opowiem więc tylko o kilku.

Na pierwszy ognień poszło Gato Negro – buntowniczo-polityczne wydawnictwo z Meksyku, którego kieszonkowe książki drukowane na RISO są od dawna obiektem naszego szczerego zachwytu. Przyczaiłam się do Leona Muñoz Santini, jednego z założycieli tej osobliwej drukarni/wydawnictwa i zaczęłam mówić (trochę pod nosem, ze zdenerwowania), że super książki, że jestem fanką i że musimy zrobić z nimi wywiad na bloga. Leon był chyba przyzwyczajony do takich słów, grzecznie podziękował, a nawet zainteresował się tym co robi Oficyna. Potem okazało się jednak, że Leon to trochę „gwiazda” brylująca na salonach i nie za bardzo ma czas na rozmowy, ale za to udzielił wywiadu dla MISS READ, który możecie zobaczyć tutaj.

Nie dość, że czarne koty, to jeszcze do góry nogami. Gato Negro.

Leon Muñoz Santini z masą fajnych książek.

Książka I’d shut my eyes and think about a tree. Oczywiście mały format i oczywiście RISO

Na targach spotkaliśmy też nowych przyjaciół z Outer Space Press, niskonakładowego wydawnictwa z Berlina. Ta para risograficznych szaleńców to są chyba mistrzowie druku RISO w czerni, naprawdę świetnie wychodzą im detale, widać to szczególnie w ich książce „67…P”, która opowiada historię sondy kosmicznej Rosetty i tego, co „zobaczyła” po 31 miesiącach podróży w uśpieniu. Zebrane z misji zdjęcia Outer Space Press złożyło w niesamowity album, w którym nawet papier sprzeniewierza się grawitacji (album drukowany na papierze zrobionym z kamienia:).

Rozkładówka z książki 67…P, wydanej przez Outer Space Press i Outers Space Press w całej okazałości:)

Jedno ze zdjęć komety, wykonane z sondy kosmicznej Rosetta.

Pośród tych wszystkich stoisk z ciekawymi książkami i zinami, które przyciągały uwagę zarówno formą jak i treścią (portal Sleek-mag ośmielił się nawet ocenić książki po okładkach, czego wyniki możecie zobaczyć tutaj) chciałam na koniec wspomnieć o pewnej parze, która ulokowała się niedaleko nas. Naprzeciw naszego oficynowego stoiska swoje ziny i albumy fotograficzne sprzedawali: on (którego nazwiska niestety nie pamiętam) i ona – fotografka i artystka Annette Frick. Annette, trochę niepozorna na pierwszy rzut oka, okazała się być niesamowitą kobietą, dokumentalistką berlińskiego podziemia z lat 70. i 80. Albumy fotograficzne, które sprzedawała, osadzone były w punkowej estetyce i całe wypełnione dynamicznymi ujęciami z życia tamtych ludzi – jej przyjaciół. Protesty, pogrzeby, zabawa i przebieranki. Wszystko się ze sobą mieszało i dawało poczucie niezwykłej intensywności.



		



		

Fotoalbumy Anette Frick

To nie jest może miejsce na recenzje, powiem jedynie, że pierwszego dnia szarpnęłam się na jeden z albumów i jeszcze tej samej nocy – przeglądając z wypiekami kolejne strony – zdecydowałam, że muszę kupić pozostałe dwa (ostatecznie jeden dostałam w prezencie:).

Ta tryptykowa w charakterze dokumentacja, z której dobywa się dodatkowo intensywny zapach proszkowanego tuszu od ksero (tak tak, całość była wydrukowana w czerni i bieli na kserze, i to wydrukowana bardzo dobrze, z głębokimi czerniami) pozostanie chyba jedną z moich cenniejszych zdobyczy z tegorocznego MISS READ. Podobnie jak znajomość z Anette Frick.

Jeśli ktoś chciałby zobaczyć krótki filmik, jak wyglądało tegoroczne MISS READ, no to nie ma sprawy, proszę bardzo:

To, co zwykle jest najciekawsze na takich targach (oprócz oglądania książek) to rozmowy z wydawcami, autorami i artystami. Każde studio czy małe wydawnictwo, zapytane, może całymi godzinami opowiadać historie swoich publikacji, mówić o technikach druku, dzielić się patentami i swoją drukową zajawką.

I to były głównie te momenty, dla których warto się było nalatać i próbować rozdwoić między swoimi rzeczami a innymi stoiskami. Ale jakoś dało radę, Oficynowe druki wypadły bardzo dobrze, a nasze (i współpracujących z nami ilustratorów) plakaty zrobiły prawdziwą furorę.

Łowy i kontakty🙂

RISO plakatów nigdy za dużo.

Jedna z rozkładówek zina Le Musee de la tortue Sammiego Steina.

Piękne podręczniki z OttoGraphic

Natalia Łajszczak

Natalia Łajszczak

Projektantka graficzna i sitodrukarka 🙂 Związana z Oficyną Peryferie od 2016 roku, prowadzi warsztaty Sitodruk Od Podstaw. Autorka zina „S jak Sitodruk”.