Relacja z African Art Book Fair 2024

Relacja z African Art Book Fair 2024

W maju 2024 miałem przyjemność pojechać do Dakaru na African Art Book Fair 2024. Zapraszam do przeczytania mojej relacji!

African Art Book Fair to targi książki artystycznej, które co dwa lata odbywają się w Dakarze w Senegalu. Zazwyczaj organizowane są równolegle do Dakar Biennale, czyli imprezy, które wedle organizatorów ma być najambitniejszą prezentacją sztuki współczesnej na kontynencie afrykańskim.

Niestety niedane mi było tego w tym roku zweryfikować. Biennale zostało odroczone w ostatniej chwili co najmniej do jesieni, a co do powodów takiego stanu rzeczy słyszałem wiele różnych opinii, żadne w pełni wiarygodne – choć na pewno kwestie finansowania były tutaj kluczowe. 

Biennale to jednak nie tylko ta centralna impreza, ale cały program wydarzeń towarzyszących. Te z kolei, organizowane przez prywatne inicjatywy, nie mogły sobie pozwolić na roszady w ostatniej chwili, w związku z tym pod hasłem #TheOffIsOn ruszyły zgodnie z planem. Jedną z tych imprez było African Art Book Fair 2024.

Słyszałem, że są to dość małe targi jeśli chodzi o publiczność i nie należy się nastawiać na intensywność rodem z analogicznych wydarzeń w Europie, a tym bardziej Ameryce. Jednak to, co mnie kręciło, to wizja spojrzenia na publikacyjne praktyki artystyczne z innej perspektywy. Moim głównym celem było wyjście poza bańkę, poszukanie innego myślenia o zinach i książce artystycznej i w miarę możliwości zbadanie, jak to się robi tutaj, poza głównym nurtem definiowanym na globalnej północy.

Widok zza naszego stoiska

Formuła targów, przez organizatorki chętniej określana jako „anty-targi”, miała w założeniu kwestionować mechanizm najbardziej znanych imprez tego typu. Stąd bardzo fajny pomysł, aby w centrum wydarzenia ustawić scenę, na której przez cały czas odbywają się spotkania i panele dyskusyjne.

Stoiska wystawców były niejako po drodze i stanowiły tylko uzupełnienie głównej przestrzeni. Moje uznanie dla organizatorek za postawienie tak silnego akcentu na programie merytorycznym i bardzo szerokie zaangażowanie wystawców, aby każdy mógł wziąć czynny udział w dyskusjach. Dzięki temu wytworzyła się prawdziwie wspólnotowa atmosfera, sprzyjająca inspirującym konwersacjom i budowaniu sieci współprac.

Sam rzucony zostałem na głęboką wodę od razu na start. Z samolotu wysiadłem o 7 rano i przebijając się przez potwornie zakorkowany, niesamowicie intensywny Dakar bałem się, czy zdążę na mój panel „The publication of zines and other forms of activis critical production”.

Na szczęście Afryka rządzi się swoimi prawami – na starcie mieliśmy prawie 3 godziny opóźnienia, a w środku ktoś zaproponował jeszcze przerwę na lunch. Nic nam nie ucieknie, zdążymy pogadać. Panel prowadzony przez Michalisa Pichlera, w gronie rozmówców Alan Smart, Ana Raquel Macheva, Anguezomo Mboulou Mba Bikoro, był dla mnie ciekawym zderzeniem z językiem, w jakim opowiadamy o naszych praktykach.

Byłem nieco zaskoczony wysoce wysublimowanym podejściem z silnym wpływem terminologii akademickiej. Ziny jako medium zeszły na dalszy plan, a rozprawiać zaczęliśmy raczej o krytycznych i aktywistycznych projektach artystycznych i znaczeniach poszczególnych elementów języka sztuki, jak np. typografia czy reprodukcja.

Spotkanie i dyskusje w przedsionku

Po tym doświadczeniu targi miały już dla mnie bardziej określony charakter. Mniej się stresowałem wystąpieniem i w końcu mogłem zacząć się zastanawiać, co widzę i co to znaczy. Na piętrze znajdowała się wystawa, która rzucała nieco światła na zarysowany przez organizatorki klucz problemowy, jakim miały być ślady oralności w praktykach publikacyjnych.

Ostatnim elementem anty-targów były działania Radia Lumbung, czyli międzynarodowego projektu dźwiękowego zainicjowanego na ostatnich Documenta w Kassel. Ich obecność na African Art Book Fair miała być rozszerzeniem dyskusji o kwestie publikacji w wymiarze dźwiękowym jak i sposobem wyjścia do publiczności, która nie mogła pojawić się w Dakarze. Lumbung nie tylko bezpośrednio transmitował panele dyskusyjne, ale również animował sporo wydarzeń na miejscu targów, wciągając wystawców w działania na pograniczu „sonicznej performatywności”.

Moje największą sympatię wzbudziło Lendroit Editions, z … Francji.

Było to wszystko niewątpliwie bardzo interesujące. Moje pierwsze wrażenie było bardzo optymistyczne, tym bardziej że spotkałem na miejscu sporo osób, które kojarzyłem lub znałem z targów na innych kontynentach. Po jakimś czasie przyszło jednak więcej pytań i obserwacji. 

Wspomniałem wcześniej o chęci poznania lokalnych działań. No i tutaj zaczyna się robić problematycznie, bo lokalna scena publikacyjna okazała się w zasadzie nie być reprezentowana. Bardzo brakowało mi działań, które mogłyby mieć charakter oddolny, undergroundowy, prawdziwie niezależny. Większość związanych z Afryką wystawców stanowiła de facto diasporę z Europy (przede wszystkim Berlin i Paryż), albo z kolei byli to Europejczycy powiązani z międzynarodowymi projektami na kontynencie afrykańskim.

Fragment wystawy okołotargowej

To prowadzi do drugiej obserwacji. Dominującym nurtem publikacyjnym, który mocno definiuje obszar dyskusji w czasie paneli i wokół festiwalu, jest myślenie o książce bardzo silnie zakorzenione w działaniach instytucji artystycznych. Monografie, katalogi, opracowania teoretyczne, antologie, dokumentacja projektów – to były często niesamowicie ciekawe rzeczy. Jednak o ile nieraz padało w ich kontekście hasło „independent publishing”, to jestem silnie przekonany, że to, co jest autentycznie niezależną działalnością wydawniczą, wypadło trochę z pola widzenia tego wydarzenia.

Obserwacje te zrodziły kilka pytań.

Czy taki stan rzeczy wynika z faktu, że lokalnie nie istnieje coś takiego jak niezależny ruch wydawniczy lub oddolne publikacje artystyczne?

Czy może istnieją, ale są tak wyizolowane, że znajdują się poza radarem festiwalu, który jednak organizowany jest z Europy?

Najłatwiej oczywiście byłoby uznać, że prawdziwa jest pierwsza teza, a targi musiały tak wyglądać. Że Dakar, który jest miastem naprawdę innym niż to, do czego przywykliśmy wedle naszych zachodnich (północnych) standardów, pełnym kontrastów i biedy, to artystyczna pustynia. Jednak na te pytania, zadawane w toku imprezy, uzyskiwałem skrajne odpowiedzi pasujące do obu narracji i nie wiem, jaka jest prawda. 

Poruszanie się po Dakarze to nieraz był hardcore
W drodze do miejsca targów.

Na pewno uderzające było te kilka epizodów, kiedy za wysokimi murami z drutem kolczastym, oddzielającym nieraz pół-dziką przestrzeń publiczną miasta od prywatnych enklaw, znajdowałem oazy inspirujących działań. Tak było w czasie jednej z imprez około festiwalowych, gdy na ulicy Senegalczycy hodowali kozy, kobiety spały z dziećmi na namiastce chodnika, ale wystarczyło przejść przez furtkę i… Za nią znajdował się ogród, gdzie ludzie grali na bębnach, zorganizowano bibliotekę feministyczną i toczyły się dyskusje o losach odwołanego biennale.

Okołotargowa impreza w ogrodzie za wysokim murem

Czy zatem czuję jakiś niedosyt? Chyba tak, choć raczej karmi się on moją osobistą obojętnością na „dyskursywno-filozoficzny” język europejskich elit artystycznych, który zdominował program tych targów. Na pewno ten festiwal, targi czy anty-targi były źródłem wielu refleksji i stymulujących spotkań, jednak zostaje po nich więcej pytań niż odpowiedzi.

Oczywiście wyprawa do Dakaru to przygoda sama w sobie. Nie zabrakło bójki w samolocie, stłuczki taksówek, próby wyłudzenia łapówki przez groźbę absurdalnego mandatu czy skrócenia sobie drogi przez taksówkarza po pasie startowym nieczynnego już lotniska w centrum miasta.

Gdy Dakar chłodził się codziennie w atlantyckiej bryzie o temperaturze nieustannie tych samych 27*C, zaraz za miastem zaczynało się piekło dochodzące do 44*C. Książki książkami, ale tylko dla tych kilku epizodów warto było się wybrać na targi!

Taki tam baobab po drodze

P.S. Wyjazd był współfinansowany przez Instytut Adama Mickiewicza z programu „Kultura Polska na Świecie”

Bardzo polecam ten program, gdyby nie on, nie udałoby się zrealizować wielu cennych działań. Zachęcam wszystkie artystki i artystów do zainteresowania tymi grantami, informacje dostępne na stronie https://iam.pl/pl/wsparcie-kultury/kultura-polska-na-swiecie