W dniach 8-12 maja już po raz drugi miałem okazję prowadzić warsztaty publikacyjne w KABK Royal Academy of Arts w Hadze. Super miejsce, dobry czas pracy i dużo inspiracji. Zapraszam do przeczytania relacji z pobytu w Holandii!
Dziś pierwsza z trzech części. Skupię się w niej na moich wrażeniach z Akademii w Hadze i różnicach w naszych systemach studiowania.
W następnym odcinku zapraszam na relację i opis warsztatów, a w ostatnim mam dla Was kilka słów o moim reasearchu księgarskim w Amsterdamie. Miłej lektury!
Poniedziałek. Budzik na 3:30, szybka kawa i na lotnisko. Wylot o 6, lądowanie o 8, w Hadze jestem o 9. Na początek dołączyłem do profesorów KABK w cyklicznych przeglądach prac studentów z mojej grupy, czyli z drugiego roku Wydziału Sztuk Pięknych.
W Hadze system akademicki jest nieco inny niż w Polsce. W KABK podobnie jak w większości szkół na Zachodzie główny podział to: z jednej strony dizajn, z drugiej sztuki piękne. W obrębie dizajnu mamy całe wzornictwo i projektowanie graficzne, w sztukach pięknych część malarstwa, grafiki, rzeźby i nowych mediów, czyli wszystkie te dziedziny, które we współczesnej sztuce bardzo się mieszają.
Na sztukach pięknych każdy student ma swoją pracownię i to profesorowie przychodzą do studentów, a nie odwrotnie. Pedagodzy nie są związani bezpośrednio z konkretnymi dziedzinami (tym bardziej pracowniami), są raczej mentorami czy tutorami – zajmują się dydaktyką artystyczną, nie technologią. Dzięki temu, że nie istnieje wyraźny podział na dziedziny (wprowadzono jedynie roboczą segregację 2D i 3D) każdy ze studentów pracuje nad rozwijaniem swoich własnych pomysłów pod okiem kliku artystów-profesorów, a jednocześnie szkoła zapewnia specjalistyczne pracownie techniczne z kadrą techników – warsztat stolarski, metalowy, drukarski (w tym pracowni Riso i sitodruku, z której korzystaliśmy). Ma to oczywiście swoje plusy i minusy, a wśród największych konsekwencji należy zaznaczyć niższy poziom umiejętności manualnych.
Przegląd, w którym uczestniczyłem cały poniedziałek był bardzo ciekawym doświadczeniem. W gronie 7 profesorów pracujących z drugim rokiem odwiedzaliśmy pracownie studentów i oglądaliśmy prezentacje ich prac. Każdy zdawał relację z tego, nad czym pracuje, co zrobił przez ostatni tydzień, jak idzie z teorią, co ostatnio inspirującego widział lub czytał (wystawy, książki, wykłady). Prezentacja mimo iż robocza, to zawsze związana jest z wyborem i selekcją prac – profesorowie dopytują, dlaczego wybrane zostało to i tamto, czemu tak a nie inaczej. Wszystko jest ważne. Czy ktoś posprzątał w swoim kącie, jak powiesił prace, dlaczego wybrał inne niż w zeszłym tygodniu itd.
Nawet jeśli częśc prac była na niskim poziomie warsztatowym, student traktowany był poważnie i na serio – bez pobłażliwego stwierdzenia, że „pogadamy, jak zrobisz coś porządnego lub więcej popracujesz”. To było dla mnie bardzo ciekawe – naprawdę głębokie wejście w sens pracy studenta bez wartościowania jego poziomu. Nazwałbym tę strategię pedagogiczną „radykalnym doszukiwaniem się wartości” w każdym działaniu. Dzięki temu mentalność studentów jest inna – łatwiej się angażują, wierzą w swoją pracę, traktują ją poważnie i co bardzo ważne – nie czują w głowie żadnych ograniczeń, wiedzą, że w sztuce mogą wszystko, że to oni swoim działaniem definiują sztukę.
Różnica między naszymi akademiami polega na przełożeniu akcentów. Bardzo upraszczając: w Holandii większy nacisk kładzie się, aby student umiał obronić swoją pracę – uzasadnić wybory, opisać ideę i zbudować kontekst. U nas zazwyczaj praca ma bronić się sama – ma za nią stać dobry warsztat i wypracowana forma. Pod tym względem naprawdę nie mamy się czego wstydzić (przynajmniej jako Wydział Grafiki ASP w Warszawie 🙂
Z tych różnic wynika też zapotrzebowanie na takie warsztaty, jak moje. W kilka dni przekazałem studentom bardzo specyficzne know-how dotyczące samodzielnego przygotowania własnej publikacji od zera do finalnego, fizycznego rezultatu. Ale o tym, co i jak robiliśmy, przeczytacie w kolejnej części relacji już niebawem!
Jak postrzegasz polski system akademicki?
Jakie masz doświadczenia z wyjazdów na inne uczelnie?
Podziel się swoją opinią w komentarzu!
Michał Chojecki
Założyciel Oficyny Peryferie. Artysta wizualny, autor książek i projektów artystycznych. Adiunkt na Wydziale Grafiki ASP w Warszawie. W 2015 roku obronił doktorat w dziedzinie książki artystycznej.